@Delmariano
Ponieważ żona i syn byli już oswojeni z Cinnamonem z czasów użytkowania zwykłego Minta, a LMDE oryginalnie jest „cynamonowe”. Natomiast Tato łatwo „przeskoczył” z Minta z LXDE wpierw na zwykłego z Xfce, a potem na LMDE przyprószone cynamonem. Unifikacja ułatwiła mi uczenie ich samodzielnego rozwiązywania drobnych problemów i zgłaszania problemów, które raczej są dla nich „nieprzeskakiwalne”. Ponadto nie mają problemów w razie konieczności skorzystania z nie swojego sprzętu.
Przyczyna „przesadzenia” całej skomputeryzowanej części rodziny z Ubuntu Studio na LMDE, a nie zwykły Mint to temat na odrębną opowieść.
Oprócz laptopa mam jeszcze „blacharę” z SSD o efektywnej pojemności 111GB, na której „najdziksze wyprawiam swawole” ze skutecznym zainstalowaniem obok siebie czterech różnych dystrybucji włącznie. Aktualnie mam tam dwa systemy:
– podstawowy to oparty na Debianie AV MX Linux (dlaczego nie Ubuntu Studio, to część wspomnianej odrębnej opowieści);
– na mniejszej partycji miało być coś „normalnego”, jednak gdy prosty, oparty na Debianie, Netrunner z KDE Plasma zaczął regularnie „psuć” zegar podczas uruchamiania, wskutek czego każdorazowo musiałam ręcznie ustawiać zegar i kalendarz, to „pogoniłam go gdzie pieprz rośnie” i zastąpiłam Mageią, opartą na pakietach „rpm”, co ma tę zaletę, że zniechęca mnie to do wyżywania się na komputerze poprzez rzucanie zaklęć w terminal, bo na razie nie „umiem w dnf-y” (zaklęcia do tego typu pakietów), więc potulnie aktualizuję system i instaluję programy przez centrum oprogramowania i aktualizacji.